Poprzedni temat :: Następny temat
Pisze ten list jako matka dwuletniego Kubusia
Autor Wiadomość
mjeruzalska 

Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 57
Wysłany: 2007-01-09, 11:37   Pisze ten list jako matka dwuletniego Kubusia

Pisze ten list jako matka dwuletniego Kubusia. Synek stracił słuch w wyniku podania ototoksycznego antybiotyku. Decyzja o wszczepieniu implantu ślimakowego była dla naszej rodziny bardzo trudna, ponieważ podczas badań w Ostrołęckim Oddziale „SŁYSZE” kilkakrotnie wykonywano badanie ABR i nie zdiagnozowano głuchoty. Do dnia operacji wierzyliśmy, że być może to ostatnia diagnoza jest błędna. Dla nas podłączenie procesora mowy okazało się podwójnym szczęściem: Kubuś zaczął samodzielnie chodzić, wyciszył się i zauważyliśmy po raz pierwszy wyraźne oznaki, że słyszy ( w aparatach słuchowych nie wiedzieliśmy czy słyszy na tyle wyraźnie, że rozumie, co do niego mówimy). Od 20 października zmieniło się nasze życie. Synek, co dla mnie osobiście najważniejsze, bardzo się wyciszył stał się pogodniejszy bardziej cierpliwy i nawiązuję ze mną zupełnie inny kontakt, bardziej dojrzały. Wcześniej wydawało mi się, że Kubuś był na poziomie rozwoju psychoruchowego rocznego dziecka, niewiele rozumiał, był ciągle roszczeniowo nastawiony do mnie i męża, ciągle podenerwowany. W naszym domu wszystko kręciło się wokół małego terrorysty. Dziś pisząc ten list wydaje mi się, że mam innego, nowego syna. Nie zawsze jest grzeczny, uśmiechnięty i zadowolony, ale wiem, że czuje się bardziej bezpiecznie, lepiej się rozumiemy i to, co jest bardzo ważne Kubuś sam chodząc rozładowuje swoją energię, nie denerwuje się, że nie może dotkną czegoś, co bardzo chcę.

Zmiany w osobowości Kubusia zaobserwowaliśmy nie tylko my, czyli ja i mój mąż, ale też dziadkowie, ciocie i wujkowie. Nie znając zasad działania implantu ślimakowego i aparatów słuchowych wszyscy dziwią się różnicy w zachowaniu synka. Moja siostra zażartowała nawet sobie, że tak jakby podczas operacji naprawiono oprócz słuchu też osobowość dziecka.

Dziś, mimo, że była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu wiem, że dobrze zdecydowaliśmy mam nadzieję, że wszystkie nasze życiowe decyzję będą tak trafne.


06.12.2006r.
Iwona Waszczak

data założenia procesora mowy 11.10.2006r.
 
     
Dominika 

Dołączyła: 25 Paź 2007
Posty: 10
Wysłany: 2007-10-27, 10:18   

witam moja corka procesor miala zalozony prawie dwa lata temu.historia podobna do Twojej.obustronny gleboki niedosluch,przyczyna nieznana,prawdopodobnie leki ototoksyczne.Córcia to wczesniak z 26 tygodnia,duzo przeszla.w tej chwili ma 4lata,chodzi do przedszkola integracyjnego,mówi pełnymi zdaniamij est uparta i wesolutka.nie żaluje decyzji o wszczepie i przyznam szczerze,że decyzje podjelismy w ciagu tygodnia.boje sie troche przyszlosci,bo to jednak tylko urzadzenie ktore moze sie popsuc,ale chyba nie warto sie martwic za wczasu.Daga nosi opus2 od kilku miesiecy.[/list]
 
     
Ewelina 
Ewelina

Dołączyła: 13 Mar 2009
Posty: 2
Wysłany: 2009-03-17, 20:47   

Witam! Jestem mamą 2 letniego Mateuszka u którego stwierdzono obustronny głęboki niedosłuch. Mateusz jest wcześniaczkiem, urodził się mając 790 gram, mnóstwo przeszedł. Czeka mnie własnie podjęcie decyzji o wszeczepieniu implantu. Mamy o tyle trudną sytuację, że Mateusz pięknie reaguje w aparatach, szybko się uczy nowych wyrazów a aparaty nosi dopiero 4,5 miesiąca. W zasadzie bez aparatów też reaguje, na pytanie gdzie jest oko, rączki, nos- pokazuje i powtarza. Implant traktujemy jako ostateczność, myśleliśmy, że jeśli nie będzie reakcji w aparatach to wtedy się zdecydujemy. Na hospitalizacji stwierdzili, że jesli lepsza reakcja w aparatach tym Mateusz jest lepszym kandydatem do wszczepu. Trochę to dla mnie dziwne. Nie wiemy co robić...
_________________
Ewelina
 
     
A.Nowogrodzka 
alka

Dołączyła: 19 Lut 2007
Posty: 15
Skąd: lublin
Wysłany: 2009-03-18, 18:47   

moim zdaniem skoro świetnie radzi w aparatach, to już chyba nie konieczne jest wszczepienie implantu. implant uzupełnia braki w aparatach. chociaż to do was należy decyzja, u mnie nigdy nie było mowy o implancie na początku do ok.13 lat, ale dostałam propozycję i sama zdecydowałam i nie żałuję. trzeba dobrze przemyśleć decyzję, bo skoro dobrze mówi i odbiera dźwięki, nie sprawia mu kłopoty w nauce. nie chcę uradzić, ale mam takie zdanie na ten temat o Mateuszku. pozdrawiam.
_________________
to ja alka. miałam operację w 2005 roku.
 
     
mirek 

Pomógł: 16 razy
Dołączył: 16 Lip 2007
Posty: 428
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2009-03-26, 18:14   

Ewelino, dziecko ma dopiero 2 lata. Ponadto NIC nie piszesz o wymiernych wynikach badań dziś, rokowaniach na przyszłość przez lekarzy. Oczywiście jakąś decyzję musicie podjąć. Wy i tylko Wy. Tylko nie wiem czego oczekujesz na tak postawiony problem. O czym tu właściwie dyskutować? Wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą?
Jakoś radzi sobie w aparatach, może lepiej niż wielu się wydaje. A może jest odwrotnie i już teraz "nauczył" się was "oszukiwać" - "słyszy oczami" i do maksimum wykorzystuje przy nauce resztki słuchu. Tak też można długo i szczęśliwie żyć. Dopiero w pewnym wieku zaczyna czegoś brakować. Albo i nie.

Opinia, że skoro teraz w aparatach nieźle mu idzie to jest lepszym kandydatem do implantu jest absolutnie uzasadniona. Ma łatwość przyswajania dźwięków po prostu. Nauczy się więc bez problemu również tego co otrzyma za pomocą implantu.
Ale jest tylko kandydatem - jeśli taka konieczność kiedykolwiek wystąpi.

Osobiście uważam, że w koniecznych przypadkach implantacja dzieci jest idealnym wyjściem dla rodzin słyszących. I to im wcześniej tym lepiej.
Co nie znaczy przecież, że jest konieczna. Bez słuchu też można szczęśliwie żyć. Inaczej niekoniecznie musi oznaczać gorzej.
Możliwe, że dla dziecka to nie jest nawet tak ważne jak dla Was. Już teraz zastanówcie się czy zrobilibyście to wyłącznie dla przyszłości dziecka czy również, a może nawet przede wszystkim dla siebie. Nie implantując Go wszystko w Waszym życiu musi się zmienić. Zwłaszcza jeśli niedosłuch będzie postępował. Musicie nauczyć się "rozmawiać" z dzieckiem według jego możliwości. Trzeba więc równolegle z dzieckiem uczyć się migać. Dalsza rodzina też musi mieć o tym pojęcie. Trudno żebyś na przykład Ty Ewelino bez przerwy robiła za tłumacza.
Trzeba dziecku zapewnić kontakty z rówieśnikami, również, a może przede wszystkim, niedosłyszącymi.

Dość jednak, patrz pierwsze zdania.
Pozdrowienia.
_________________
ESPrit 3G, maj 2005. Od grudnia 2010 Freedom.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Ładowanie strony... proszę czekać!
Template junglebook v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne fixing Program do sklepu
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10