To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Klubu Ślimaczek
Forum Klubu Osób Impantowanych ŚLIMACZEK

Szkoła - do jakiej szkoly?

naaaaa - 2010-11-10, 18:33

a ja jestem przeciwna szkolom integracyjnym. Wiem ze to duze ulatwienie dla dzieci, ale poziom jakie nauczaja jest znacznie nizszy niz w szkolach masowych. Jako przyklad posluze sie matura. Ja obecnie studiuje, a raczej koncze studia jestme juz na 5tym roku. Przez cala moja edukacje chodzilam do szkol masowych, i dzis moge podziekowac rodzicom ze nie wyslali mnie do integracyjnych. Owszem bylo trudno, dodatkowe konsultacje, indywidualna organizacja ale dalam rade. CHodzenie do szkoly czesto wiazalo sie z duzym stresem.Bardzo balam sie np sprawdzianow ale nie tego jak inni ze nie umieja ale ze nie zrozumiem pytania. Sytuacja sie zmienila gdy wszystkim nauczycielom dokladnie przedstawialam sytuacje.Mysle ze szkoly integracyjne napewno nie sa konieczne, sa tylko pojsciem na latwizne takie jest tylko moje subiektywne zdanie.
Anděl - 2010-11-11, 19:35

Chyba nie odróżniasz pojęcie integracja od szkoły specjalnej zacznijmy od tego. Tak wynika z postu i takie jest moje zdanie ;) Być może mylne.

Widzisz kochana, jestem wychowywana na masówce, ale podstawówka, która przekształciła się w Gimnazjum z Oddziałami integracyjnymi wcale nie wskazywało na to, że było poziomem mizernym. Moja klasowa średnia wynosiła grubo 5,5 czyli na 26 osób 15 osób miało świadectwo z paskiem. Każdy sobie pomagał jak i pogłębiał wiedzę. Sama jestem teraz na studiach uzupełniających, studiuję zaocznie jeszcze jeden kierunek i nie ma to nic wspólnego z niskim poziomem integracji. Owszem dużo pomoże, jeśli trafi się do szkoły, jeśli się wie co to integracja i nie chodzi tutaj o pomaganiu uczniom z dysfunkcjami o przechodzeniu z klasy do klasy ale możliwością pomagania zrozumienia trudnego materiału. W szkole masowej w klasach integracyjnych wcale nie miałam łatwo, często raczej integracja choćby w liceum była tylko z nazwy a klasa była ogólna.
Mimo to gratuluję wyników, że zaszłaś tak daleko. Ja dziękuję moim rodzicom, że nie wysłali mnie Szkoły dla niesłyszących, gdzie tam jest niski poziom z porównaniu ze szkołami integracyjnymi "masowych" szkołach.

Więc jak widzisz ja mam inne doświadczenie i nie krytykuję integrację jako badziewie na niskim poziomie bo to co wypisałaś sama przechodziłam w taki sam sposób z innymi przedmiotami, czy pytania na sprawdzianach zrozumiem itp.

naaaaa - 2010-11-12, 09:37

moja kolezanka jest nauczycielka w klasie integracyjnej. sama mi mowila ze uczniow z dysfunkcja sluchu traktuje sie uglowo, sa z wielu form sprawdzania wiedzy zwolnieni typu dyktando- to akurat sie rozumie ale juz np przymykanie oka na wypracowania nie rozumiem z jakiej racji maja miec obnizone wymagania?od poczatku ucza sie ze od nich wymaga sie mniej wiec logiczne jest ze jest to rownoznaczne z nizszym poziomem. Nie wiem jak to wyglada w innych szkolach, byc moze sie myle opieram sie tylko na przykladzie tej jednej szkoly. Przypuszczam ze w mniejszych miejscowosciach problem wyglada podobnie, podstawiaja nauczycieli , ktorzy ukonczyli pedagogike specjalna. Ci zas maja powierzchowna znajomosc faktycznych problemow osob z wada sluchu zamiast poszukac jakis alternatywnych sposobow nauczania problem ,,zamiata sie pod dywan". Piszesz o sredniej, czerwonych paskach etc ale co to ma do rzeczy? skoro sa z wielu istotnych zaliczen zwolnieni to nie jest problemem osiagniecie wysokiej sredniej.
Anděl - 2010-11-12, 18:06

Ja byłam zwolniona z dodatkowego języka, z dyktanda ale nigdy nie prosiłam o traktowanie mnie ulgowo i owszem ma do rzeczy dużo. Bo niby miałam lekkie ulgi ale w niczym nie zaniżało to mojego poziomu nauczania i gonienia rówieśników. Poza tym dziwię się, że nikt z nauczycieli nie mówi, że połowę winy ponosi nie tylko nauczyciel co rodzic, który traktuje twoje dziecko jako te biedne niepełnosprawne dziecko, któremu trzeba oszczędzić przykrości a miała do czynienia z takimi matkami moja mama z w klasach integracyjnych i nie wyszły te dzieci teraz dobrze.
Ja z doświadczenia i z obserwacji na studiach dochodzę do wniosku, że na studiach pedagogicznych nie którzy w ogóle nie powinni się pchać w szczególności na specjalną. Bo jeśli podejście ma być takie jak ty przedstawiłaś to nie dziwmy się, że potem ma się takie zdanie o integracji, a nie inaczej :-> ;-)
Być może mogę nazwać się szczęściarą, że trafiłam na porządne grono pedagogiczne, które obyło się z moim rocznikiem powstająca klasą integracyjną i zaczęło się doszkalać a teraz w moim mieście jest to najlepsza placówka integracyjna na wysokim poziomie bez zaniżania niskiego poziomu względem tych dzieci z dysfunkcjami na niekorzyść zdrowych dzieci. Wszyscy są traktowani równo i tak byłam traktowana i ja nawet jeśli było mi przykro, że gorzej oceniono moje wypracowanie nad którym się nie lada czasu musiałam namęczyć :)

Agusia - 2011-09-24, 01:10

Witam, od dziecka mam niedosłuch, wcześniej nosiłam aparaty słuchowe. Z głębokim nie dosluchem nie był dla mnie problemem ,aby chodzić do szkoły masowej (rodzice nie wyrazali zgode abym uczyła się w szkole dla niesłyszacych, a dyrektorka z przedszkola chciala mnie tam wysłać), skończyłam bez problemu, faktycznie miewałam czasami problemy ze zrozumieniem, słuchaniem nauczycieli jak chodzili po klasie, dyktanda czy inne... bez problemu ukończyłam szkoły masowe. Obecnie od roku mam implant Ślimakowy i robie Studium Informatyczne i prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to w szkole.
Moja chrześnica ma implant ślimakowy wszczepiony także, już skończyła 3 latka. Chodzi normalnie do przedszkola Integracyjnego, a potem bodajże wyślą ją do szkoły masowej jak się dowiedzialam - szkoła masowa to nic trudnego, warto probować...

Rzeszowianin - 2011-09-24, 09:38

Niedosluch nawet ten gleboki nie jest zadnym problemem by chodzic i konczyc tzw masowe szkoly . Wprawdzie do przedszkola nie chodzilem ale do podstawowki juz chodzilem zwyklej - wtedy moja wada sluchu nie byla az tak duza . Problemy wiekszego kalibru pojawily sie w liceum (poniewaz od 11 roku zycia trenowalem koszykowke wybralem liceum sportowe) na aparat sluchowy (Oticon na baterie 675 - wielkosci implantu - mam go na pamiatke do dzis) zdecydowalem sie na nieco ponad miesiac przed matura i chyba dzieki temu nie mialem problemu ze zdaniem :) Potem dalem sobie spokoj z edukacja zajalem sie sportem i praca dodatkowa a od 3 miesiecy zajmuje sie juz tylko sportem . Dzieci nie mam (zony tez - ktoras z Was chetna ? :D) wiec niewiem gdzie wyslalbym swoja pocieche gdyby rzecz jasna mialo niedosluch ..
krakus02 - 2011-09-25, 22:39

obecnie córka chodzi do przedszkola integracyjnego. W naszym przypadku logopedzi byli zgodni i doradzali odroczenie od obowiązku szkolnego co też uczynilismy. Myślę, że dla mojej córki ten rok będzie bardzo korzystny, pozwoli na lepsze rozwiniecie mowy... Teraz jestem na etapie odwiedzania szkół i szukania takiej, w której liczba uczniow w klasie będzie najmniejsza. Podobno to najlepsze rozwiązanie plus załatwienie kilku dodatkowych godzin rewalidacji. Ale trudno jest znaleźć szkole z mała ilością uczniow
Rzeszowianin - 2011-09-26, 14:02

krakus : Szkoly z mala iloscia uczniow w klasach to chyba raczej na wsiach a nie w miescie typu Krakow - chyba ze w szkole dla nieslyszacych ale to wtedy mija sie chyba z celem skoro chcecie zeby wasze dziecko w przyszlosci mowilo ...
krakus02 - 2011-09-26, 14:39

...tak też robię szukam w małych miejscowościach i wsiach pod miastem. Mieszkam na obrzezu miasta więc z dojazdem nie byłoby problemu. Ale i tam klasy są duże, bo szkoły się likwiduje
Rzeszowianin - 2011-09-26, 20:44

Troche to dziwne bo wszedzie slysze ogladajac polska telewizje i czytajac w necie ze jest niz demograficzny i trzeba laczyc klasy .. Dziwna ta Polska :)

Krakus : mam nadzieje ze wam sie uda znalezc szkole w ktorej wasza corka bedzie sie mogla uczyc i sie rozwijac . Informuj o postepach . Hola :)

dalmag - 2011-10-07, 15:13

Rzeszowianin napisał/a:
krakus : Szkoly z mala iloscia uczniow w klasach to chyba raczej na wsiach a nie w miescie typu Krakow - chyba ze w szkole dla nieslyszacych ale to wtedy mija sie chyba z celem skoro chcecie zeby wasze dziecko w przyszlosci mowilo ...


Nie zgodzę się z Tobą, moja córka chodzi do szkoły dla niesłyszących i to właśnie w tej szkole nauczyła się mówić, a przy okazji migać ;) Jak się okazało to miganie bardzo jej pomogło, żeby wywołać mowę. Implant miała wszczepiony w wieku 2,5 lat, do szkoły poszła w wieku 5 lat (zerówka) - wtedy potrafiła powiedzieć tylko "mama". W klasie było 4 uczniów, teraz jest 6.
W szkole nauczyciele mówią do dzieci, a dodatkowo, żeby być lepiej zrozumianym wspierają się językiem migowym.

mirek - 2011-10-07, 23:03

Gratulacje dalmag.
Pytanie pierwsze - ile takich szkół jest w Polsce?
Pytanie drugie - czy każdy ma "pod ręką" taką szkołę, czy też ma skazać dziecko na banicję (internat)?

Cytat:
i to właśnie w tej szkole nauczyła się mówić, a przy okazji migać

Najpierw nauczyła się mówić, czy jednak migać?
Nikt rozsądny obecnie już chyba nie podważa, że gesty (jakkolwiek to traktujemy - język migowy, fonogesty, czy choćby tylko sugestywna gestykulacja) pomagają w nauce. Ba, w większości wypadków zapewniają kontakt z dzieckiem niesłyszącym. Nawet tym z implantem! Żeby coś wypowiedzieć, a potem z tych wypowiadanych słów ułożyć zdanie to najpierw trzeba poznać rzeczywistość, rozróżnić co jest co.
Ty miałaś szczęście, albo dodatkowo zapracowałaś razem z córką na te efekty. Nie każde dziecko ma odpowiednie dyspozycje i "odpowiednich" (bardzo przepraszam, jeśli się komuś to słowo źle skojarzy) rodziców. I nawet mówiący nauczyciele nic nie pomogą, bo jedyne co dziecko zaakceptuje to mowa ciała. Bo tak mu wygodnie i już.
Możliwe, że nauczycielom także - nie chce mówić, to trudno, my swoje zrobiliśmy.
Pytanie trzecie, odnośnie powyższego - zatem to kwestia szkoły, czy jednak wielu innych okoliczności?

krakus02 - z dojazdem może by i nie było problemu, z akceptacją Twojej córki przez nowe otoczenie, szczególnie - choć to XXI wiek - z małej pobliskiej wioski, już niekoniecznie.
Może zatem warto się jednak zastanowić nad szkołą, w której znajdą się również jej przyjaciele i przyjaciółki z przedszkola?

Rzeszowianin - 2011-10-10, 18:09

dalmag napisał/a:
Rzeszowianin napisał/a:
krakus : Szkoly z mala iloscia uczniow w klasach to chyba raczej na wsiach a nie w miescie typu Krakow - chyba ze w szkole dla nieslyszacych ale to wtedy mija sie chyba z celem skoro chcecie zeby wasze dziecko w przyszlosci mowilo ...


Nie zgodzę się z Tobą, moja córka chodzi do szkoły dla niesłyszących i to właśnie w tej szkole nauczyła się mówić, a przy okazji migać ;) Jak się okazało to miganie bardzo jej pomogło, żeby wywołać mowę. Implant miała wszczepiony w wieku 2,5 lat, do szkoły poszła w wieku 5 lat (zerówka) - wtedy potrafiła powiedzieć tylko "mama". W klasie było 4 uczniów, teraz jest 6.
W szkole nauczyciele mówią do dzieci, a dodatkowo, żeby być lepiej zrozumianym wspierają się językiem migowym.


No to wypada tylko pogratulowac ale tak jak napisal mirek : takich szkol nie jest chyba w Polsce duzo . Nie znam realiow tego typu szkol bo czasy jak chodzilem do szkoly sa juz dawno za mna a poza tym nie mam poki co dzieci wiec "nie jestem na czasie " ale serdecznie gratuluje ze wszystko idzie w dobrym kierunku ...

flowers17 - 2012-08-10, 01:33

naaaaa napisał/a:
a ja jestem przeciwna szkolom integracyjnym. Wiem ze to duze ulatwienie dla dzieci, ale poziom jakie nauczaja jest znacznie nizszy niz w szkolach masowych.


Oj chyba grubo mylisz się ze szkołą integracyjną, a szkołą specjalną.. Nie masz pojęcia co to za szkoły..

yy?? wcale nie jest niższy poziom.. takie same klasówki, takie same książki, takie same wymagania mieliśmy co zdrowe dzieci i w innych klasach.. po prostu mieliśmy możliwości pomocy czyli dodatkowe zajęcia, nauczycielka wspomagająca.. a jeśli chodzi o poziom nauczania jest taki sam jak normalnej klasie. A przecież w klasie uczą także słyszące, zupełnie zdrowe dzieci.

poszłam do liceum do klasy zupełnie masowej i nauka wcale nie różniła się niż co uczyłam się w gimnazjum, wiadomo więcej nauki, bo to liceum, ale raczej dobrze radziłam tak jak w gimnazjum, tyle, że już nie miałam dodatkowych zajęć, nauczycielki wspomagającej.. i trochę za duża klasa niż w integracyjnej, bo jest hałas, przy czym musiałam sama się uczyć w domu..

9magda5 - 2012-08-13, 16:52

Ollaa238, wyżej ma rację ;)

Od urodzenia mam obustronny głęboki niedosłuch (wg. lekarzy -,-). Wytłumaczę to lepiej po swojemu na lewe ucho słyszę i mam podobno 60% resztki słuchu , a na prawe wogule nie słyszę.
Od początku przebywałam i przebywam dalej, wśród osób słyszących. Nie znam migowego.
Gdy chodziłam do przedszkola, nosiłam aparaty słuchowe przez jakiś czas, bo lekarze stwierdzili, że lepiej słyszę bez aparatów niż w nich. W 2003r jak byłam w I klasie pods. miałam wszczepiony implant na prawe ucho.

Chodziłam do przedszkola integracyjnego, do szkoły podstawowej z odz. integracyjnymi i gimnazjum z odz. int. Nie miałam problemów z kolegami/koleżankami. Nie miałam żadnych ulg. "Szłam" takim samym poziomem co klasa. Miałam dodatkowe zajęcia, w podstawówce był nauczyciel wspomagający, a w gimnazjum nie, bo nie był już potrzebny. Miałam zgraną klasę, świetnie się radziłam, nie miałam problemów z nauczycielami.Przez 4 lata (od 1 do 4 klasy pods.) pomagali mi rodzice. Odrabiali ze mną lekcje, nawet pomagali uczyc do sprawdzianu. Potem zaczęłam sama to wszystko robić, bez ich pomocy.
Z drugim językiem, z rosyjskim nie miałam problemów, język podobny do polskiego, więc był łatwy. Z angielskim, to też nie. Łatwiej rozumiałam gdy było napisane, jeżeli chodzi o rozmowę, to prosiłam by nauczyciel mówił wolno i wyraźnie. Raz rozumiałam, raz nie. Problem był gdy chciałam odpowiadać, a to u każdego, brakowało mi słów, a to zapomniałam jak to brzmiało. Nagrania na lekcji, to było, że jak zrozumiem, to ok, a jak nie, to trudno.
Tak jak pisałam, szłam takim samym poziomem co klasa i miałam taki sam poziom co oni na egzaminie. Rok później poszłam do szkoły[w przedszkolu int. doradzili żebym została jeszcze rok, bo dużo to da] więc byłam z rocznikiem '96, a on jest pierwszym rocznikiem, który idzie nową podstawą programową i miał nowy egzamin. Nie miałam egzaminu typowo dla osoby niesłyszącej. Tylko taki miałam z angielskiego. Nie miałam nagrań z płyt ani nie było wypracowanie do napisania z angielskiego i zdobyłam z podstawowego 98% a z rozszerzonego 96%. A cały egzamin napisałam na 78%. Dyrektorka powiedziała mi i rodzicom żebym szła do liceum masowego i bo w integracyjnej poziom mi zaniżą. A że w klasie miałam kolegę, którego mama pracuje jako wuefista w liceum masowym dwujęzycznym to zaproponowała mi swoją szkole i jak będę chciała bede miala dodatkowe zajęcia itp. bo z dyrektorką rozmawiała a ta się zgodziła. Idę tam, bo mam też bliżej :D
Do 4 klasy zdejmowałam procesor na wf-ie, a potem już nosiłam, bo chciałam lepiej słyszeć. A to czy mi spadnie czy nie, to się pilnowałam. W 3 klasie gim, zaczęłam nosić opaskę, taką materiałową, bo wkurzało mnie to, że czasami cewka mi spadała.
Poziom miałam wysoki od początku. Jak byłam w 3 gim [czyli niedawno xD] to podnieśli procenty, zbliżone do liceum. Do tej pory było tak, ze od 50% albo do 50% była 3. A teraz zrobili że od 45%-65% jest 2. Trzeba było więcej się uczyć. Parę metrów dalej, była drugie gimnazjum masowe [ ta sama dzielnica, ale inne osiedle] i nie podnieśli tych procentów. Tylko u mnie to zrobili. Po prostu szału dostawałam, gdy brat ciotecznym który tam chodził dostawał jakieś 4 gdy ja ledwo co 3. Gdy mieliśmy te same procenty, to był gorszy ode mnie O_o.

Do szkoły integracyjnej, chodzą zdrowe dzieci, i nawet ci którzy mają orzeczenie. Warto dziecka wysłać do szkoły integracyjnej, bo jest otoczony wśród osób słyszących jak i niepełnosprawnych ruchowo, czy innych. Poziom jest taki sam jak w masowym. Prawie są te same książki, te same tematy, tylko że w integracyjnym są dodatkowe zajęcia jest i logopedia.
W klasie integracyjnej moze być max do 20-22 osób w tym 5 osób z orzeczeniem.
Jeżeli dziecko mówi, komunikuje się i reaguje to warto wysłać do integracyjnego, bo jeżeli tylko miga to nie opłaca się.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group