To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Klubu Ślimaczek
Forum Klubu Osób Impantowanych ŚLIMACZEK

Kawiarenka - Dylematy jeszcze coś tam słyszącego

Rzeszowianin - 2012-03-02, 12:53

Witek w implantach a przynajmniej w moim Freedomie mam wylaczona regulacje poziomu dzwieku glosniej/ciszej. Co do tego co napisales a propos wysokich dzwiekow to mnie tez przeszkadzaly takie dzwieki ale sie przyzwyczailem i Tobie tez sie to uda ale powolutku ;)
Anděl - 2012-03-02, 14:42

Kuba jak to masz wyłączone??!!? :shock:
Witek ja na początku też dostawałam szału i albo ściszałam do 1 albo ściągałam cewkę dopóki ten przykry dźwięk nie był daleko ode mnie kwestia przyzwyczajenia się u mnie była granica do dwóch tygodni, pół roku jedynie nie mogłam wytrzymać płaczu dzieci :D Jedyny dźwięk jakiego nienawidzę to wiertarka pneumatyczna...

Rzeszowianin - 2012-03-02, 16:53

Kinga no normalnie . Moja pani inzynier mi zakomunikowala ze mam to wylaczone do odwolania :) Co do placzu dziecka to dopiero ten dzwiek poznaje :D Masz racje leb urywa ;)
mirek - 2012-03-02, 19:08

Witek W. napisał/a:
Z moją wrażliwością na hałas mam spory problem. Często ściszam aparaty lub wyłączam całkiem w pozornie dziwnych okolicznościach, np. idzie za mną po chodniku kobieta w butach na obcasach. Nikomu to nie przeszkadza, a mnie głowę rozsadza. Ale dla rozumienia mowy muszę mieć te wysokie tony w aparatach na jakimś tam poziomie.

Witek W. napisał/a:
(np. klapnięcie dłonią w blat, upuszczenie kluczy na posadzkę - to są dźwięki nie do wytrzymania).

To jest właśnie problem ludzi z aparatami.
Teraz niskie dźwięki docierają do Twojej błony bębenkowej (i dalej) na przeciętnym poziomie. Natomiast średnie i wysokie są ogrooomnie wzmocnione. Masz problem, bo już na początki drogi dochodzi do nadmiernego pobudzenia ucha. Jego części mechanicznej.
Również nerw słuchowy może być traktowany, wbrew pozorom, bardzo silnymi szpilkami składowych dźwięku. Tak bardzo pobieżnie - powiedzmy, że częstotliwość 1kHz słyszysz na poziomie 80dB. A 2kHz na poziomie 90bB. Ale w okolicach 1,5kHZ masz taką górkę i słyszałbyś, gdyby ktoś to sprawdził, na poziomie 60dB.
Standardowy, nawet bardzo dobry aparat słuchowy nie jest sobie w stanie z takim faktem poradzić. Nie skompensuje tego. A Tobie w głowie "wali".
Ja nie twierdzę, że tak jest u Ciebie. Po prostu na przykładach chce coś pokazać.
Witek W. napisał/a:
Czy będę miał możliwość zmnieszania głośności?

Na ogół tak. Tylko jednostkowe przypadki mają inaczej. :)
Ponadto będziesz miał do dyspozycji programy na różne okazje. Wystarczy zmiana programu i już słyszysz inaczej.
Witek W. napisał/a:
1. Jako posiadacz resztek słuchu powinienem chyba dostać implant hybrydowy. Kto o tym decyduje, kiedy, jaki może być mój udział w decyzji?

To tylko teoria. Po pierwsze, to zależy czy faktycznie wykorzystywanie niskiego pasma ma sens w Twoim przypadku. Po drugie, liczy się jeszcze prognoza na przyszłość. Bo, powiedzmy, ten Twój dół też na przestrzeni ostatnich dwóch lat ładnie zjechał. A co będzie za następne dwa lata? Tylko szczegółowe badania mogą wykazać stan ucha.
Decyzja należy wyłącznie do lekarza. Sądzę, że jedyne pole dla Twego udziału, to ewentualna rezygnacja z hybrydy, w sytuacji gdyby teoretycznie to miało sens, ale prognozy byłyby "nieszczególne".
Witek W. napisał/a:
2. Kto decyduje jaka marka implantu ma być np. dla mnie?

Lekarz. Czasami nawet dopiero w trakcie operacji.
Witek W. napisał/a:
I która jest lepsza?

Chyba żadna nie jest lepsza. Ale każda ma swoje niuanse. W sumie na to pytanie nie ma odpowiedzi, bo nikt z implantowanych nie ma możliwości tego sprawdzić. Same implanty są niekompatybilne. Nawet gdybyśmy na jednym uchu mieli Med-Ela, a na drugim Cochleara, to i tak odpowiedź będzie niejednoznaczna, bo zbyt dużo okoliczności ma wpływ na ostateczny efekt.
Witek W. napisał/a:
3. Wybrałem sobie do implantowania subiektywnie słabsze ucho, lewe. Mówię subiektywnie, bo na podstawie audiogramów trudno teraz stwierdzić. Ono było kiedyś, na początku moich kłopotów ze słuchem dość wyraźnie słabsze, na nim miałem pierwszy aparat. Czy są jakieś wskazania, które ucho robić, lepsze / gorsze? Jestem podobno lewooczny i prawouszny...

Jeśli nie ma żadnych innych medycznych przeciwwskazań, to zawsze "robi" się ucho gorsze pod względem akustycznym. Jeśli nie ma praktycznie żadnej różnicy, to możesz decydować. No bo na przykład Twoim przyzwyczajeniem jest, że lubisz mieć rozmówcę z lewej strony. Lub miejsce pracy jest takie, że wygodniej by było słyszeć z tej właśnie strony lepiej.

Witek W. - 2012-03-03, 00:55

Dobry wieczór, czy może dzień dobry :-)
No to mam co czytać i nad czym myśleć...
Bardzo serdecznie Wam dziękuję i... pewnie będę prosił o jeszcze ;-) .
Nic więcej mi na razie do głowy nie przychodzi, więc się na kilka dni wyłączam.
Po powrocie z gór odezwę na pewno, żeby się umówić z Rzeszowianinem na spotkanie.
A we wtorek 13.3 opowiem, z jakim skutkiem przebrnąłem rezonans i tomografię, które mam mieć 12.3 w Kajetanach.
Pozdrawiam ciepło W.

[ Dodano: 2012-03-10, 13:16 ]
Dzień dobry wszystkim,
Zgłaszam się cały i zdrowy po górskim mini-urlopie.
Do Rzeszowianina wysyłam prywatną wiadomość z moimi namiarami, żeby się umówić na spotkanie.
Na nartach jeździłem jak zwykle bez aparatów, więc przy próbach nawiązania kontaktu przez współpasażerów na wyciągu krzesełkowym tłumaczyłem, że prawie nic nie słyszę itd.
Bywali tacy, którzy od razu dawali za wygraną, ale trafiło mi się dwóch "zawziętych" młodych ludzi, którzy mówili w związku z tym głośno i powoli i... jakoś żeśmy się dogadywali. Podobnie z panią sprzedającą karnety.
Ciekaw jestem, czy po wszczepieniu implantu i definitywnym odcięciu części lub całości resztek słuchu w lewym uchu, będę jeszcze w stanie dogadać się w podobnej sytuacji z kimkolwiek.
Bo na narty jeździć będę, a na nartach jeździć będę bez procesora. Dla bezpieczeństwa nas obu, tj. procesora i mojego ;-) .
To jest ten aspekt "ubezwłasnowolnienia" przez implant, którego się obawiam. Albo chciałbym go podświadomie odsunąć jak najdalej w czasie.
Człowiek na baterie ;-) .
Nie jest to pytanie kierowane do kogokolwiek. Sam muszę się przez to przeboksować.
Pozdrowienia W.

Opus 2 - 2012-03-10, 18:38

Oj Wituś,na początku po otrzymaniu procesora to i tak ustawią Ci go cicho. Przecież mózg tych dźwięków nie słyszał przez lata,więc musi ich się uczyć od nowa.Potem stopniowo będą Ci pogłaśniać.Ja mam pilota,gdzie mogę ściszać,ale lepiej tego nie robić ,czyli nie fundować korze słuchowej huśtawki.Słyszący też nie mogą ściszać,więc wyszłam z założenia,że ja też tego robić nie będę.Nie zniechęcaj się tak szybko,bo po założeniu procesora dużo będzie Cię denerwowało np.uderzanie sztućców,szelest torebek foliowych,hałas ulicy itp.Dziś już tego nie odczuwam,bo już wróciłam do normalności.Moja kora słuchowa nauczyła się tych dźwięków i już brzmią normalnie.Pani Agnieszka Pankowska podczas badań uprzedziła mnie,że tak będzie.Nawet od tych dźwięków zbierało mi się na wymioty,ale o tym wiedziałam i dałam radę przez to przejść. ;-) Pozdrawiam :-)
Rzeszowianin - 2012-03-10, 19:04

Witek nie czlowiek na baterie ino cyborg :D

Dzieki za wiadomosc i namiary ... Co do nart to nie wiem co napisac bo nigdy nie jezdzilem ... ale jakakolwiek aktywnosc fizyczna jest w zyciu potrzebna nie dajmy sie zwariowac to ze mamy implant nie skazuje nas od razu na sportowy "celibat" - jesli lubisz narty rower to ok ale pamietaj ze jestes jak kobieta w ciazy :) Odpowiadasz za dwoje :) tzn za siebie i za to malenstwo ktore masz/bedziesz mial nad uchem ...
Co do dogadania sie to spokojnie . Jest takie powiedzenie ktore do tego pasuje wrecz jak ulal Nie od razu Krakow zbudowano ... Bedziesz musial troche popracowac troche tez pocierpiec bo to jest jednak meczace jak sie slyszy jakies szmery szumy itd ale jak to mawiaja Rosjanie : Kto nie ryzykuje to nie je kawioru .. Grunt to pozytywne nastawienie i chec zmiany swojego zycia itd a ze troche przyjdzie pocierpiec ... Cos za cos

mirek - 2012-03-11, 09:59

Cytat:
Bo na narty jeździć będę, a na nartach jeździć będę bez procesora. Dla bezpieczeństwa nas obu, tj. procesora i mojego ;-) .


Mam zdanie odmienne - dopiero jeżdżenie z procesorem będzie bezpieczne. Dla wszystkich. Mając świadomość, co dzieje się wokół Ciebie, masz możliwość odpowiedniej reakcji.
Porządny, dobrze dopasowany kask, powinien być wystarczającym zabezpieczeniem w normalnych sytuacjach.
Bardziej nienormalne w razie czego mogą być wspomagane przez ubezpieczenie procesora.

Witek W. - 2012-03-13, 10:27

Dzień dobry po badaniach,
Najpierw chciałem Wam podziękować za tolerancyjną reakcję na moje marudzenia ;-)
Wiem, że sport to w moim przypadku powinna być sprawa drugo- czy nawet trzecioplanowa, ale jest to jednak dla mnie istotny element życia. I zdrowia (walczę z nadwagą).
Mirek, co do jeżdżenia na nartach lub rowerze z procesorem, mam poważne obawy. Wiem jak źle elektronika w aparatach reaguje na wilgoć, a pod hełmem czasem się aż "gotuje". Będę się musiał pewnie dopytać u źródła czyli u producenta.
Zgodnie z obietnicą "donoszę uprzejmie", że byłem wczoraj na TK i RM. Wszystko przebiegło planowo. Wyniki za jakiś czas, mam dzwonić.
Czekam na ew. sygnał od Rzeszowianina w sprawie spotkania, jeśli się uda.
Pozdrowienia dla wszystkich W.

[ Dodano: 2012-03-15, 13:52 ]
Dzień dobry,
W zasadzie dla mnie dzień jest mocno taki sobie, bo ku mojemu rozczarowaniu nie doszło do planowanego spotkania z Kubą. Chodziło raptem o pół godziny rozmowy, wielka szkoda :-(
Wracam więc do poszukiwania kontaktu z kimś z Warszawy lub okolic, kto był w podobnej sytuacji słuchowej jak ja, zdecydował się na implant i zechciałby się osobiście krótko podzielić doświadczeniami, wrażeniami z obecnego odbioru świata dźwięków, rehabilitacji itp.
Ukłony W.

[ Dodano: 2012-03-26, 21:52 ]
Dobry wieczór,
Kilka aktualności.
Wyniki TK i RM są OK, konsultacje z moją lekarką przeprowadzone, decyzja w zasadzie zapadła.
Ponieważ z powodów rodzinno-organizacyjnych wolałbym, żeby operacja odbyła się jesienią, mam jeszcze dzwonić do w Kajetan w sierpniu i umówić konkretny termin.
Pozostaje mi zatem nadal szukać kontaktu i możliwości porozmawiania przez powiedzmy przez pół godziny - jeśli nie w Warszawie, to gdziekolwiek, bo przecież mogę wsiąść w pociąg lub autobus i w zasadzie wszędzie dojechać - z implantowaną osobą, która przed decyzją miała (podobnie jak ja) pozostałości słuchu.
Tylko tyle i aż tyle...
Pozdrawiam wszystkich.
W.

mruczkin2 - 2012-05-03, 11:19

Witek, jeśli Ci bardzo zależy na spotkaniu to zapraszam pod Warszawę. Co prawda troszkę inaczej u mnie wygląda historia "słuchowa", tak naprawdę każdy ma inną przeszłość, i tak naprawdę NIKT nie jest w stanie Ci zagwarantować że będziesz mógł robić to czy tamto.
Twoim wielkim atutem jest to, że na obu uszach nosisz aparaty, = ćwiczysz nerw słuchowy, ja na przykład przez 20 lat nie używałam tego ucha na którym mam implant a i tak ta strona ruszyła, pracuje.
Jeśli masz pytania to śmiało pisz, a co do szczegółów spotkania to na priva.

Witek W. - 2012-05-03, 13:23

Mruczkin, bardzo serdecznie dziękuję, ale nie chcę sprawiać kłopotu.
Był taki czas kilka tygodni temu, kiedy spotkanie i rozmowa z osobą implantowaną nt. jej doświadczeń mogła mi bardzo pomóc w podjęciu decyzji w dość trudnym momencie życiowym.
Teraz już klamka zapadła. Decyzji nie zmienię, w każdym razie nie z własnej woli.
Ale jestem Ci szczerze wdzięczny za chęć pomocy :-) .
I przepraszam, może powinienem był usunąć ostatni post.
Ciepło pozdrawiam W.

Ela - 2012-05-03, 17:27

Jestem szczęśliwa że znów słyszę. Implant wszczepiono w 2007 a w 2008 dostałam procesor. Piersze dźwięki były strasznie głośne. Warto jednak było odbyć tę piekielną drogę :-)
Pozdrawiam Ela

Kuliczkowski - 2012-05-03, 21:47

Ela ta droga nie jest piekielna tylko piękna i prowadzi do konkretnego celu,bardziej komfortowego życia.
Witek mamy podobną historię.Tylko ja już wiem że było warto. :-D

Witek W. - 2012-05-04, 12:12

Ela, Krzysztof, bardzo Wam dziękuję :-)
Na jesieni moja kolej, a potem opowiem o wrażeniach.
Zresztą będę w międzyczasie zaglądał.
Pozdrawiam W.

Ela - 2012-05-04, 22:42

Kuliczkowski napisał/a:
Ela ta droga nie jest piekielna tylko piękna i prowadzi do konkretnego celu,bardziej komfortowego życia.
Witek mamy podobną historię.Tylko ja już wiem że było warto. :-D


Wiem bo byłam słysząca wcześniej. Do zaimplantowania podeszłam tak jak do tańca, a nazwałam ją piekielną bo świąd gojącej się blizny, a była bardzo długa, a potem huk decybeli był dla mnie szokiem, a jednocześnie wyzwaniem, że dam radę i pokażę na co mnie stać. Dziś jestem szczęśliwa choć w tym roku miałam już 2 wpadki nieciekawe i chyba szykuje się trzecia. Opiszę to innym razem. :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group